niedziela, 21 listopada 2010

Goście, goście


Ostatnie kilka tygodni to przyjazdy, odjazdy, powitania i pożegnania. Najpierw przyjechała Cordu na 2 tygodnie. Cordu pochodzi z Niemiec, jest doktorem w filozofii.  W grudniu przyjedzie znowu, ale już zostanie na rok. Będzie wykładać filozofię na Uniwersytecie tutaj.
Tuż po niej przyjechała Moira z Włoch. Moira jest odpowiedzialna za współprace międzynarodową Caritas na zachodnim wybrzeżu Afryki.
Dużo czasu spędziłyśmy wszystkie razem.  Nie mogłyśmy się nagadać : ))) Dzieliłyśmy się obserwacjami, radziłyśmy , a też poznawałyśmy się wzajemnie.
Po ich wyjeździe przyjechało 15 Włochów, w tym 10 młodzieży! Pochodzą z diecezji Albano, która sponsoruje ten hostel, a też kilka szkół w okolicy. Przyjechali też na 2 tygodnie.  Przez ten czas było tu naprawdę głośno i tłoczno. Jak to młodzież na wakacjach, integrowali się nocą i nie wiem czemu umiłowali sobie spędzać czas pod moim oknem. No, ale przez ten czas jadłam tylko włoskie jedzenie :) I mogłam się rozkoszować nutellą, którą przywieźli w dużych ilościach : )))
Następnego dnia dotarło też 5 Sióstr z Nigerii  – Little Disciples of Jesus.  Zamieszkały w klasztorze ( większy dom tutaj)obok hostelu i będę posługiwać w Makeni.  Teraz one zarządzają hostelem/domem rekolekcyjnym  w którym mieszkam, będą też pracować w szpitalu, prowadzić klinikę ortopedyczną itp. Siostry choć przyjechały z Nigerii, to zgromadzenie jest włoskie, też są sponsorowane przez diecezję Albano.
No a wczoraj kolejne 3 osoby. Min. misjonarz, który wiele lat spędził w Moskwie. Często bywał w Warszawie. Oczywiście Włoch : )
Więc ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo intensywne. Wracałam po południa zmęczona i nie było mowy o odpoczynku bo pełno ludzi na około. Każdy z mnóstwem pytań, pełen wrażeń, chętny do rozmowy itd. : )
Z ciekawostek, to co zauważyłam i co mnie ucieszyło, to że powoli mój organizm zaadaptował się do klimatu tutaj. Wszyscy narzekali na upał, na to że nie mogą spać z powodu gorąca, gdy równocześnie ja stwierdzałam, że np.w nocy było zimno i że zmarzłam troszkę! Przy 25C ubieram już długi rękaw!  W pokoju mam teraz 27C i jak dla mnie zaczyna być chłodno  : )))
Też tak jak się spodziewałam, rozumiem bardziej włoski już niż Krio! Sama jestem zaskoczona, jak dużo już rozumiem. A Włochów tu jest baaaardzo dużo. Choćby większość misjonarzy, to właśnie Włosi. I to co mogę napisać, to świetni misjonarze! To co zdziałali tutaj i działają to trudno opisać, trzeba po prostu przyjechać i zobaczyć. I współpracuję się z nimi super.
A tak, to cieszę się, że Siostry zajęły się hostelem choćby dlatego, że w przeciągu kilku dni zrobiło się czysto! W końcu jest porządek!:)  Wprawdzie teraz dużo czasu spędzam z Nimi, wprowadzam je we wszystko czy  uczę obsługi komputera, ale dla mnie to przyjemność. Dzisiaj w ramach wdzięczności zaprosiły mnie na obiad i mniam! Nie wiem co to było, ale było pyszne : )))
P.S. Dostałam trochę maili z pytaniami odnośnie sponsorowania edukacji dzieciom tutaj i proszę o cierpliwość! Chcę  żeby wszystko odbywało się drogą oficjalną. Dlatego też to trochę potrwa tj. napisanie projektu, ustalenia ze wszystkimi itp. Jednak rozmawiałam z Biskupem tutaj i doszliśmy do wniosku, że dzieci są sponsorowane przez Włochów i sprawnie to wszystko działa. Ogromna luka to studenci tutaj! Dwa lata temu powstał z inicjatywy diecezji Uniwersytet w Makeni i już jest oblegany. Problem jednak jest taki, że wiele studentów zaczyna naukę, ale nie kończy z powodu braku pieniędzy. Oczywiście studenci często pracują, ale to nie wystarcza.
Chcę zająć się tym projektem początkiem roku i opublikuje  oczywiście wszystko na blogu. Będzie specjalny odnośnik. Oczywiście jak wszystko się uda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz