sobota, 12 maja 2012

Zmiany, zmiany

Ostatnio wiele zmian, a co za tym idzie i wiele nowych wyzwań.

 Od kilku miesięcy nie jestem już w Makeni. Bp. Biguzzi odszedł na emeryturę i tym samym moja posługa tam dobiegła końca. Został wybrany nowy biskup, ale doszło do buntu wiernych w diecezji, którzy nie przyjęli wyboru. Nie chcę się zagłębiać w przyczynę konfliktu, ale w dużym skrócie chodziło min. o sprawę pochodzenia Nominata tj.że nie jest z tego plemienia. Konflikt tylko pokazał, że rany po długoletniej wojnie nie do końca się zagoiły i że Kościół w Sierra Leone jest jeszcze młody i  potrzebuje czasu by  dojrzeć. Obecnie zarząd nad diecezją sprawuję Administrator Apostolski.

Ja zaś od kilku miesięcy jestem w Kambii, gdzie dołączyłam do naszych polskich misjonarzy. Moim głównym zadaniem są dzieci :) Jest ich w Kambii całe mnóstwo. Kręcą się przy kościele i zwyczajnie trzeba się nimi zająć.Często nakarmić czy kupić buty, zeszyt, długopis. Dzieci bowiem w Sierra Leone jedzą zazwyczaj raz dziennie i to nie zawsze...Tylko w lepiej prosperujących rodzinach posiłek jest i rano i wieczorem. Też dziećmi się tu nikt nie zajmuję. Dziecko jak już podrośnie, to jest w hierarchii ostatnie w rodzinie. To dzieci przynoszą wodę w wiaderkach do domu, sprzątają itp. 
W szkole zaś edukacja jest bardzo uboga. Dzieci nie mają własnych książek tylko zapisują co nauczyciel dyktuję i mają się tego uczyć na pamięć. I tak np.jak pokazałam dzieciom album ze zwierzętami, to dzieci nie miały pojęcia jak wygląda żyrafa, słoń, zebra. Nie wiedziały też co to jest pustynia i morze. Gdzie przecież Sierra Leone znajduję się nad oceanem.Choć w szkole językiem oficjalnym jest niby angielski, to dzieci mało znają ten język. Posługują się plemiennymi językami. Dopiero wprawę językową nabierają w szkole średniej bo tam zasada mówienia i pisania po angielsku jest ściśle przestrzegana. Niestety do szkoły średniej trafiają tylko nieliczni bo zwyczajnie szkoły są płatne i przeciętnej rodziny nie stać na taki wydatek.

Jak widać więc praca z dziećmi to naprawdę ogromne wyzwanie. Proszę więc o modlitwę.

I zapraszam na stronę www.misjakambia.wordpress.com . Tam umieszczane są w miarę aktualne informacje o naszej działalności. Oczywiście  "aktualizacja"  jest uzależniona od prędkości i dostępności internetu : )