niedziela, 9 października 2011

Welcome back!

I już w Sierra Leone! Wróciliśmy na misje z ks. Jackiem 5 października, we wspomnienie św.Faustyny. Rano o 6.00 Msza Św. w kaplicy na Okęciu pod przewodnictwem abp.Hosera, pożegnania i odlot (relacja tutaj http://www.diecezja.waw.pl/dokument.php?id=2347 ). Przystanek w Londynie i wieczorem o 21.00 byliśmy już na sierraleońskiej ziemi. Teraz jest pora deszczowa, więc wysiadając z samolotu uderzyło nas parne, gorące powietrze. Wilgotność powietrza teraz tutaj to ok. 86 %. Na lotnisku czekał na nas już Fr.Edwin, który zawiózł nas do parafii przy lotnisku na nocleg. Następnego dnia mieliśmy prom do Freetown  i potem już prosto do Makeni.

I od tej pory powitaniom nie ma końca. Co chwile ktoś przychodzi, wita się, wszyscy się wyrażają radość z naszego powrotu. Oczywiście składają też kondolencje i wspominają ks.Andrzeja.

Ja pierwsze dwa spędziłam oczywiście na sprzątaniu. Mój pokój nie nadawał się do zamieszkania. Była to jedna wielka pajęczyna ciągnąca się od sufitu do podłogi! Ale 2 dni pracy i już jest prawie ok.
Zaskoczona też jestem wieloma zmianami w Makeni. Powstała droga przez miasto, stawiane są też latarnie co znaczy, że nadchodzi tu wielkimi krokami elektryczność! No i dużą niespodzianką jest nowy supermarket w którym można praktycznie dostać wszystko! Jak właściciel marketu(Libańczyk) mnie zobaczył, to od razu z dumą oprowadził mnie i ks.Jacka po nowym lokalu : ) Niestety ceny masakryczne. Wiele produktów jest dwu a nawet trzykrotnie droższe niż w Polsce. Np.mleko – kilkanaście zł, serek w plasterkach 15zł, parówki 17 zł itd. Są też oczywiście rzeczy w podobnej cenie, ale jest ich zdecydowana mniej. W sklepie jest oczywiście ruch, ale głównie są to biali, których stać na to.

Dziś natomiast ks.Jacek przewodniczył Mszy w kościele bł.Confortiego. Zostaliśmy też oficjalnie znowu przywitani przez proboszcza i parafian. Następnie Fr.Natalio(przełożony Xaverianów) zaprosił nas do siebie na włoską kawę:) 

A tak to aklimatyzujemy się powoli. Pogoda nie jest taka zła. Dziś jest nawet przyjemnie. Noce są zdecydowanie chłodniejsze więc da się spać. Jedynie co, to tradycyjnie afrykański hałas więc zatyczki do uszu poszły już w ruch :)
Już wkrótce udamy się w kierunku Kambi gdzie ma powstać pierwsza w Sierra Leone Polska Misja Katolicka.

Dziękuję wszystkim za modlitwę i proszę o więcej!